Xiao Mei 1/7 (Max Factory)
Xiao Mei urzekła mnie od samego początku. Pozycja w jakiej ją przedstawiono może nie jest dynamiczna ale za to szalenie urzekająca, optymistyczna i zawsze poprawia mi humor gdy jestem w dołku. Nie masz energii? Jesteś załamana? No problem! Przybij Xiao żółwika, uśmiechnij się i do przodu! Takie zawsze miałam do tej figurki odczucia i przez cały ten czas kiedy znajduje się w mojej kolekcji nie uległy one zmianie. Kotka była mi po prostu przeznaczona, premierę miała pod koniec lipca 2011, dosłownie dwa dni przed moimi urodzinami więc musiała wylądować u mnie na półce nawet gdyby zbliżał się koniec świata. Do tego wiecie... Alzi + kocie elementy... no właśnie :D.
POSTAĆ: Xiao Mei POCHODZENIE: Shining Hearts PRODUCENT: Max Factory ARTYSTA: Nanako /rzeźba/, Tony Taka /ilustracja/ SKALA: 1/7 WYSOKOŚĆ: 22 cm MATERIAŁ: PVC |
Jak to zawsze przy zakupie pre-orderu bywa opieramy się na prototypie, a ten był bardzo obiecujący. W tamtym czasie bardzo chciałam zamówić jak najwięcej figurek a z drugiej strony mogłam opierać się tylko na opiniach innych jeśli chodzi o jakość wykonania. Kupić czy nie kupić? To pytanie błąkało mi się po głowie w przypadku każdej zamawianej figurki jednak Xiao skradła moje serce bardzo mocno i bardzo szybko więc poszła do zamówień w bardzo krótkim czasie, niemniej po złożeniu pre-orderu jeszcze nie raz zadawałam sobie pytanie - czy było warto? Patrząc na nią teraz odpowiedź jest jedna - absolutnie TAK, było warto.
Xiao jest tą statuetką której nigdy się nie pozbędę, zakorzeniła się we mnie tak bardzo, że nawet gdy zmuszona będę sprzedać swoją kolekcję (o czym nawet nie chce myśleć...) to ona zostanie przy mnie i pojedzie wszędzie tam gdzie i mnie nogi poniosą. Nanako... Tony... czemuż cie mnie to uczynili?
Kotka została wyprodukowana przez Max Factory i była moją pierwszą statuetką od tej firmy. Do tej pory dorobiłam się od nich trzech pozycji i każda jest świetna, i nie miałabym nic przeciwko posiadaniu kolejnej pozycji od tego producenta. Xiao była tez pierwszą w skali 1/7 i powiem szczerze, że preferowałabym tą wielkość jako "standardową" która spokojnie mogłaby zastąpić 1/8.
Xiao przybywa do nas w zgrabnym, ładnie ozdobionym pudle wystarczającym by zabezpieczyć ją przed przykrymi zdarzeniami i na tylko niedużym, że nie trzeba męczyć się z szukaniem miejsca na przetrzymywanie go w całości. Duże okno z przodu i dwa małe po bokach - na wysokości głowy, pozwalają dobrze obejrzeć statuetkę przed jej wyciągnięciem. Po wyjęciu Xiao z opakowania pozostaje nam wczepić ogon na miejsce oraz doczepić podstawkę i gotowe. Tyle. Łatwo i bezproblemowo czyli tak jak lubię (。•̀ᴗ-)✧.
Nanako świetnie przekształciła papierową wersje Xiao na jej odpowiednik w 3D, na figurce znajdziemy każdy szczegół, marszczenie czy dodatek który widzimy na pracy Tonego Taki. Sam ten fakt wystarczy by docenić tą prace i zacząć się mocno zastanawiać czy nie warto dodać tej pozycji do swojego zbioru, a według mnie naprawdę warto. Xiao wprowadzi do kolekcji delikatny spokój i nutkę harmonii.
W pakiecie rzeźby dostajemy przeuroczy ogonek zakończony pędzelkiem co w moich oczach sporo dodaje do całości, szczegół nienachalny ale swoje trzy grosze do realizmu (khe, khe) dodaje. Ogon wydaje się przez to bardziej puchaty niż gdyby był zakończony oble. Uśmiech na twarzy wywoła również rzeźba włosów, duża ilość detali odciąga widmo "kawałka plastiku nasadzonego na głowę" w siną dal. Kocie uszka bardzo ładnie komponują się z włosami nie sprawiając wrażenia nasadzonych. Całości dopełniają wstążki w komplecie z "osłonami" na kucyki dodając nutkę dziewczęcej delikatności do ogółu. Warto zauważyć, że wstążki zrobione są z giętkiego materiału więc ciężko będzie je uszkodzić, aczkolwiek uważałabym na całość ozdoby, trzyma się dobrze ale takie elementy lubią ulegać uszkodzeniu gdy nadarzy im się okazja. zwolenników znajdzie ubiór kotki - wdzianko mocno opinające sylwetkę podkreśla kształty Xiao (damn, that ass...) jednocześnie unikając lubieżnego wyglądu, zachowana równowaga jest tu niewątpliwym plusem.
Zatrzymajmy się na chwilę przy twarzy. Nie ma się co tutaj rozwodzić, jest po prostu tak idealna na ile mogła być. Zachowane proporcje, lekko zadarty nosek i kształt tworzą nienaganną całość przy której po prostu warto się zatrzymać.
Szczegóły zachwycają, Max Factory odwaliło kawał solidnej roboty przy produkcji i pokazało (zresztą nie pierwszy i nie ostatni raz), że mimo masowości można dostarczyć cieszący oko produkt. Oprócz wspomnianych marszczeń postarano się o kilka kokardek, z której każda wygląda jak kokardka a nie masa plastiku o bliżej nie określonym kształcie, delikatne koronkowe wykończenie na białych elementach stroju takich jak np. rękawiczka czy bluzeczka przy dekolcie są bardzo dobrze wykonane a wzór na nich równy i widoczny. Na brawa zasługują też detale wykończenia ubrania (różowa "obramówka") czy też buty ze wzorem na piętach włącznie.
Malowanie dopełnia całości ciesząc oko, dobrze dobrane kolory i cieniowanie świetnie ze sobą współgrają. Kolory nałożone są dokładnie i ciężko dopatrzeć się wyjść za linię czy nadmiarów. Jedynym moim życzeniem byłaby większa uwaga przy malowaniu kocich uszek łączenie ciemnej i jasnej farby jest nierówne przez co lekko denerwujące. Można też uznać za problem dwa elementy: opaskę na szyi i wykończenie wewnętrznej strony materiału w części zasłaniającej pośladki. W obu przypadkach poza kontur wylało się trochę białej farby, jednak... przy "obróżce" jest to na tyle niewiele, że zwracamy na to uwagę przy dużym powiększeniu bądź przyglądając się z naprawdę bliskiej odległości. Przy drugim wspomnianym elemencie, cóż jego po prostu nie widać za dobrze przy postawieniu Xiao na półce, chyba, że zaglądamy od dołu.
Zwróćmy jeszcze uwagę na podstawkę która wielu może rozczarować. Zwykły biały krążek z logo Shining Hearts nie jest wszak szczytem artyzmu i wielu kolekcjonerów będzie czuło niedosyt. Dla mnie osobiście podstawka ma służyć do utrzymania całości w pionie i pozwalać na łatwą ekspozycję - co w przypadku przeładowanych, dużych podstawek nie zawsze jest takie proste. Oczywiście podstawki z elementami dekoracyjnymi czy wręcz takie które postawione być mogą jako osobna figurka są fajne ale w przypadku Xiao takie dzieło mogłoby odciągać wzrok od tego co najważniejsze.
Słowem zakończenia - Xiao Mei zdecydowanie wyróżnia się na tle innych pozycji spod szyldu Shining... osobiście mogę ją ocenić stawiając obok Maximę od Koto ale w sieci znaleźć można wiele porównań czy wspólnych zdjęć i wersja od Max Factory zawsze wyróżnia się z tłumu i z potyczki wychodzi obronną łapą. Ma też ona świetne recenzje i wielu zwolenników. Nota powyżej 9 punktów na 10 możliwych (przy 222 oddanych głosach) wśród kolekcjonerów z MFC mówi sama za siebie a ja podpisuje się pod nią każda kończyną. Gdyby przyszło mi drugi raz zastanawiać się nad przytuleniem Xiao niewątpliwie bym to zrobiła, mimo braku dynamiki w pozie nadal ma to "coś" co przyciąga tak uwagę jak i serce a to przecież liczy się najbardziej :).
Xiao jest tą statuetką której nigdy się nie pozbędę, zakorzeniła się we mnie tak bardzo, że nawet gdy zmuszona będę sprzedać swoją kolekcję (o czym nawet nie chce myśleć...) to ona zostanie przy mnie i pojedzie wszędzie tam gdzie i mnie nogi poniosą. Nanako... Tony... czemuż cie mnie to uczynili?
Kotka została wyprodukowana przez Max Factory i była moją pierwszą statuetką od tej firmy. Do tej pory dorobiłam się od nich trzech pozycji i każda jest świetna, i nie miałabym nic przeciwko posiadaniu kolejnej pozycji od tego producenta. Xiao była tez pierwszą w skali 1/7 i powiem szczerze, że preferowałabym tą wielkość jako "standardową" która spokojnie mogłaby zastąpić 1/8.
Xiao przybywa do nas w zgrabnym, ładnie ozdobionym pudle wystarczającym by zabezpieczyć ją przed przykrymi zdarzeniami i na tylko niedużym, że nie trzeba męczyć się z szukaniem miejsca na przetrzymywanie go w całości. Duże okno z przodu i dwa małe po bokach - na wysokości głowy, pozwalają dobrze obejrzeć statuetkę przed jej wyciągnięciem. Po wyjęciu Xiao z opakowania pozostaje nam wczepić ogon na miejsce oraz doczepić podstawkę i gotowe. Tyle. Łatwo i bezproblemowo czyli tak jak lubię (。•̀ᴗ-)✧.
Nanako świetnie przekształciła papierową wersje Xiao na jej odpowiednik w 3D, na figurce znajdziemy każdy szczegół, marszczenie czy dodatek który widzimy na pracy Tonego Taki. Sam ten fakt wystarczy by docenić tą prace i zacząć się mocno zastanawiać czy nie warto dodać tej pozycji do swojego zbioru, a według mnie naprawdę warto. Xiao wprowadzi do kolekcji delikatny spokój i nutkę harmonii.
W pakiecie rzeźby dostajemy przeuroczy ogonek zakończony pędzelkiem co w moich oczach sporo dodaje do całości, szczegół nienachalny ale swoje trzy grosze do realizmu (khe, khe) dodaje. Ogon wydaje się przez to bardziej puchaty niż gdyby był zakończony oble. Uśmiech na twarzy wywoła również rzeźba włosów, duża ilość detali odciąga widmo "kawałka plastiku nasadzonego na głowę" w siną dal. Kocie uszka bardzo ładnie komponują się z włosami nie sprawiając wrażenia nasadzonych. Całości dopełniają wstążki w komplecie z "osłonami" na kucyki dodając nutkę dziewczęcej delikatności do ogółu. Warto zauważyć, że wstążki zrobione są z giętkiego materiału więc ciężko będzie je uszkodzić, aczkolwiek uważałabym na całość ozdoby, trzyma się dobrze ale takie elementy lubią ulegać uszkodzeniu gdy nadarzy im się okazja. zwolenników znajdzie ubiór kotki - wdzianko mocno opinające sylwetkę podkreśla kształty Xiao (damn, that ass...) jednocześnie unikając lubieżnego wyglądu, zachowana równowaga jest tu niewątpliwym plusem.
Zatrzymajmy się na chwilę przy twarzy. Nie ma się co tutaj rozwodzić, jest po prostu tak idealna na ile mogła być. Zachowane proporcje, lekko zadarty nosek i kształt tworzą nienaganną całość przy której po prostu warto się zatrzymać.
Szczegóły zachwycają, Max Factory odwaliło kawał solidnej roboty przy produkcji i pokazało (zresztą nie pierwszy i nie ostatni raz), że mimo masowości można dostarczyć cieszący oko produkt. Oprócz wspomnianych marszczeń postarano się o kilka kokardek, z której każda wygląda jak kokardka a nie masa plastiku o bliżej nie określonym kształcie, delikatne koronkowe wykończenie na białych elementach stroju takich jak np. rękawiczka czy bluzeczka przy dekolcie są bardzo dobrze wykonane a wzór na nich równy i widoczny. Na brawa zasługują też detale wykończenia ubrania (różowa "obramówka") czy też buty ze wzorem na piętach włącznie.
Malowanie dopełnia całości ciesząc oko, dobrze dobrane kolory i cieniowanie świetnie ze sobą współgrają. Kolory nałożone są dokładnie i ciężko dopatrzeć się wyjść za linię czy nadmiarów. Jedynym moim życzeniem byłaby większa uwaga przy malowaniu kocich uszek łączenie ciemnej i jasnej farby jest nierówne przez co lekko denerwujące. Można też uznać za problem dwa elementy: opaskę na szyi i wykończenie wewnętrznej strony materiału w części zasłaniającej pośladki. W obu przypadkach poza kontur wylało się trochę białej farby, jednak... przy "obróżce" jest to na tyle niewiele, że zwracamy na to uwagę przy dużym powiększeniu bądź przyglądając się z naprawdę bliskiej odległości. Przy drugim wspomnianym elemencie, cóż jego po prostu nie widać za dobrze przy postawieniu Xiao na półce, chyba, że zaglądamy od dołu.
Zwróćmy jeszcze uwagę na podstawkę która wielu może rozczarować. Zwykły biały krążek z logo Shining Hearts nie jest wszak szczytem artyzmu i wielu kolekcjonerów będzie czuło niedosyt. Dla mnie osobiście podstawka ma służyć do utrzymania całości w pionie i pozwalać na łatwą ekspozycję - co w przypadku przeładowanych, dużych podstawek nie zawsze jest takie proste. Oczywiście podstawki z elementami dekoracyjnymi czy wręcz takie które postawione być mogą jako osobna figurka są fajne ale w przypadku Xiao takie dzieło mogłoby odciągać wzrok od tego co najważniejsze.
Słowem zakończenia - Xiao Mei zdecydowanie wyróżnia się na tle innych pozycji spod szyldu Shining... osobiście mogę ją ocenić stawiając obok Maximę od Koto ale w sieci znaleźć można wiele porównań czy wspólnych zdjęć i wersja od Max Factory zawsze wyróżnia się z tłumu i z potyczki wychodzi obronną łapą. Ma też ona świetne recenzje i wielu zwolenników. Nota powyżej 9 punktów na 10 możliwych (przy 222 oddanych głosach) wśród kolekcjonerów z MFC mówi sama za siebie a ja podpisuje się pod nią każda kończyną. Gdyby przyszło mi drugi raz zastanawiać się nad przytuleniem Xiao niewątpliwie bym to zrobiła, mimo braku dynamiki w pozie nadal ma to "coś" co przyciąga tak uwagę jak i serce a to przecież liczy się najbardziej :).
Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć gdzie znajdziecie fotografie zrobione na potrzeby notki oraz wszelkie wariacje które powstały w międzyczasie :) Xiao Mei - GALERIA |
9 komentarze
>TFW artbooki Tonego sa kosztowniejsze i trudniejsze do dorwania niż figurki na bazie jego rysunkow ;_____;
OdpowiedzUsuńSzefowo mam mozliwosc dorwania gier z Serii Shinning na konsole PSP, co o nich sądzisz?
Na Tonego był i jest straszny nalot chociaż smutne jest to, że część to tylko zmienianie ubranek ;(
UsuńCo do gier na PSP to szczerze nie mam wyrobionej żadnej opinii - konsole widziałam głównie w necie i przez niedługi czas kiedy została mi pożyczona do gry a wtedy liznęłam Guilty Gear i Dissidie iii... na tym moja zabawa z PSP się zakończyła - chociaż muszę przyznać, że nie raz, nie dwa myślałam nad zakupem tej konsoli ale jak na razie to dla mnie czarna magia. A żeby się nie nakręcać na kupno unikałam też spotkać z tytułami na PSP.
>Tony Taka aka. 3 designy dziewczynek na krzyż
UsuńA NDS/NDSi (bo tego jeszcze kilka sztuk mi zostało)?
A właśnie 2 PSP oddaje dla koleżanek, a w następnej paczce znowu wezmę z 2 sztuki PSPków
PC, PS2 i PS3 tylko tyle mam, ni mniej ni więcej ;(. Więc wszelkie inne platformy to tyle co widziałam. PSPka bym chętnie przytuliła tylko nie w obecnej chwili, fundusze nie chcą się same rozmnażać ;_;.
UsuńOsobiście mam Xiao z Kotobukiyi (w sumie już nie mam, bo sprzedałam, ale w sumie nadal mam u siebie, bo ją mam przehandlować do końca na Pyrkonie XD) i no, muszę przyznać, że jej pośladki są naprawdę na A+++++ w ogóle ma dziewucha świetne kształty <3
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić, MF to jednak MF i zawsze muszą się popisać >D
Buźkę ma śliczną i widać, że usta nie są zrobione na 'odwal się, to jest różowa plama i nara' xD
Podstawka to zazwyczaj jest takie 'meh.' XD tak się człowiek już przyzwyczaił trochę do tego xd
Dziwna sprawa czuć zazdrość wobec figurki... oh well... bywa :D
UsuńCo do MF to lubię jak się popisują, mogę zamawiać od nich figurki w ciemno nie martwiąc się, że przyjdzie jakaś maszkara. MF is love <3
Niektórzy czują miłość wobec figurki, także no, zazdrość to jeszcze nie tak źle XD
UsuńJa nadal na nią poluje. Dość często pojawia się z drugiej ręki ale jakoś tak zawsze mam za dużo preorderów na konkretny miesiąc i zwyczajnie jestem zbyt spłukana. Najwyraźniej dla mnie nie jest przeznaczona *smutek*.
OdpowiedzUsuń*pac pac po plecach* jeszcze znajdzie swoją drogę do Twojej kolekcji, prędzej czy później :)
Usuń