Dark Angel Olivia (Kotobukiya)

Powiadają, że do trzech razy sztuka i jest to prawda. Zdobycie Olivii zajęło mi trochę czasu i dokładnie trzy próby, gdzie przy ostatniej powiedziałam sobie już definitywnie, że jak nie teraz to nigdy! Los był jednak dla mnie łaskawy i anielica wreszcie trafiła w moje posiadanie, bez uszkodzeń, bez problemów. Przypomniałam sobie jakie to wspaniałe uczucie dostać w łapki długo wyczekiwaną figurkę (byle nie za długo... tak na ciebie patrze Shadow Wing...), ale jeszcze nie przypomniałam sobie dreszczyku emocji przy informacji o przechodzeniu przez Urząd Celny ale na to, na szczęście, poczekam do czasu kiedy kolejna skala będzie próbowała dostać się do kraju. Przy okazji zamówienia tej figurki pierwszy raz skorzystałam z opcji Transi-logistic od Nippon-yasan i mimo niewielkiej dozy strachu wszystko odbyło się bez problemów.



POSTAĆ: Dark Angel Olivia
POCHODZENIE: Shingeki no Bahamut
PRODUCENT: Kotobukiya
ARTYSTA: Matsumoto Kouei /rzeźba/,
                   Mushimaro /ilustracja/
SKALA: 1/8
WYSOKOŚĆ: 29 cm
MATERIAŁ: ABS, PVC
Na początku myślałam, że dane mi będzie czekać na nią dłużej niż powinnam, gdyż pierwsza figurka zamówiona na NY do wysyłki przygotowywana była przez około dwa tygodnie. Olivia na szczęście uniknęła tego losu i po jej pojawieniu się na rynku praktycznie od ręki trafiła do transportu. Tak jak już wspomniałam wybrałam dla niej Transi-logistic głównie ze względu na wagę i rozmiar przy których standardowo wybierany przeze mnie Airmail wychodził strasznie drogo. Przesyłka łączona mimo, że wymagała od ręki opłacenia VATu całościowo wychodziła taniej (co zawsze trzeba sprawdzać bo w przypadku większości zamówień opłaca się ryzykować), do tego przy Airmail jeszcze mógł się Urząd Celny doczepić... ba, jestem pewna, że by to zrobił gdyby zobaczyli cenę na paczce. 
Korzystanie pierwszy raz z jakiejś opcji zawsze jest złe dla nerwów, szczególnie przy jakiś potknięciach a karma nie byłaby sobą gdyby takie się nie pojawiły. Gdy przesyłka doleciała już do Francji (gdzie była przepakowywana) dostałam tylko info, że przybyła, trafiła w ręce francuskiego kuriera, poszła do mnie... i słuch o niej zaginął... nie miałam, żadnego listu przewozowego który dawał mi możliwość sprawdzenia co się dzieje i po kilku dniach zaczynałam dostawać paniki, uspokajały mnie posty w sieci, że "ten kurier tak ma, paczka w końcu trafi do Polski" i tym podobne. Teraz cieszę się, że zawierzyłam postom tych dobrych ludzi bo paczka w końcu do mnie trafiła. Dziękuję internecie ٩(ˊᗜˋ*)و!


Za Olivię chciałam zabrać się o wiele wcześniej, i chociaż zdjęcia powstały praktycznie "od ręki" to zdecydowałam odłożyć tekst na później z jednego bardzo ważnego powodu: leaning czy też przechylanie. Tak. Horror wielu kolekcjonerów dotknął produkcję Koto, tłumy posiadaczy pierwszego wydania skarżyły się na przechylanie się figurki do tyłu, wielu z nich sięgnęło po środki wzmacniające - opierali figurkę o ścianę, dodawali patyczki podtrzymujące czy w akcie odwagi używali silniejszego kleju by jedyne miejsce łączenia lepiej przykleić do podstawki - to była kolejna zmora z którą sporo osób się zetknęło, Olivia nie miała żadnego wzmocnienia przy łączeniu i z czasem po prostu odklejała się od podstawki. Problem ten został naprawiony w alternatywnej wersji co spowodowało, że w drugim wydaniu wersji podstawowej anielica dodatkowo zaopatrzona była w śrubę łączącą stopę i podstawkę. Kolekcjonerzy przestali skarżyć się na przechylanie i odklejanie, a ja dla własnej satysfakcji postanowiłam poczekać z notką na moment w którym będę mogła napisać, że nic takiego nie dzieje się z moim egzemplarzem. Nie skłamię więc pisząc - figurka się nie przechyla, przez 3 miesiące (taaak, większość notki powstała dokładnie 3 miesiące po otrzymaniu statuetki... nie będę komentować nie dodania notki bo tylko się pogrążę :<) stała wolna niczym ptak, nie wspomagana niczym i nadal jest w takiej pozycji w jakiej powinna być. Wmawiam sobie, że los nie dawał mi poprzednich wydań właśnie po to by dostać taką z którą wszystko jest ok (︶ω︶).



Pierwsze wrażenie przy rozpakowywaniu? Jest gigantyczna!
Pierwsze wrażenie przy zdjęciach? Jest gigantyczna! 
I nie mieści mi się w namiocie TT_TT...
Pierwsze wrażenie przy postawieniu na półce? Wybija mi się z innych figurek!

I tak Olivia tymczasowo skończyła na biurku zasłaniając pustkę po PS3, jednak będę musiała ją gdzie zmieścić jak już konsola wróci na swoje miejsce. Minęły trzy miesiące a ja nadal nie wiem gdzie niby miałaby zostać ulokowana - teraz mogę już dodać, że Olivia znalazła swoje bezpieczne miejsce na półce ^^. Skupiając się jednak na samej figurce. Pierwsze co mnie w niej urzekło i skłoniło do posiadania były jej skrzydła i jak możecie zobaczyć są naprawdę świetne, im bliżej końcówek tym materiał bardziej przepuszcza światło co daje bardzo przyjemny efekt - bliżej skrzydłom przyjrzymy się później. Ogólnie Olivia prezentuje się bardzo dobrze, nie rzucają się w oczy problemy z malowaniem czy uszkodzenia, wygląda też bardzo stabilnie biorąc pod uwagę, że jest wygięta do tyłu. Warto tutaj zaznaczyć, że przy przenoszeniu, czy dotykaniu trochę się trzęsie ale szybko ulega stabilizacji po odstawieniu. Potencjalnie problematyczne może być złożenie jej w całość - ja, mimo dołączonej instrukcji, trochę się nagłowiłam, żeby wszystko poprawnie zmontować nie uszkadzając żadnego elementu, chociaż było to i tak prostsze niż się spodziewałam.

Bardzo przypadła mi też do gustu poza, niby spokojna, bez nadmiernej dynamiki ale jednak daje lekki powiew ruchu w otoczeniu. Ułożenie ciała, ruch włosów i rozłożone skrzydła dają złudzenie jakby Olivia dopiero co, delikatnie, wylądowała wśród kryształów na podstawce.


Bardzo się cieszę, że udało mi się uchwycić fakt, że biała część wdzianka jest perłowa a nie gładka - nie często udaje mi się uchwycić na zdjęciach takie elementy. Użycie takiej farby bardzo się chwali, właśnie przez to ubranie tworzy zgrabną całość i jest ciekawe, gdyby biel była gładka, bez połysku, to zbytnio wybijała by się z całości i zaburzała harmonie. Co ciekawe perłowy pobłysk położony jest od czerwonego paska w górę, natomiast poniżej farba jest po prostu biała. Nie przeszkadza to całościowo biorąc pod uwagę, że rzuciło mi się w to w oczy dopiero teraz... Chyba czas zainwestować w okulary ^^". Ogólnie bardzo podoba mi się strój, detale, nienaganne malowanie - wszystko to tworzy bardzo spójną całość, no bez paska, nie tego czerwonego ale tego dodatkowego, przeźroczysto-złotego. Ten pasek wygląda trochę jakby go przełożył z innej, tańszej, figurki. Dobrze wykonaną całość zaburza ten kawałek tandety. Dla równowagi powiem, że plusem jest jego mocowanie, nie jest on zakładany na figurkę tak po prostu by w lepszym lub gorszym ułożeniu pozostał a ma bolec który montujemy na plecach Olivii przez co pasek zawsze jest w tej samej pozycji wzmacniając efekt delikatnej dynamiki figurki. Warto zwrócić uwagę na detale a w szczególności na zakończenie bluzki, o ile te pod biustem są tylko pomalowanymi na czarno wgłębieniami to te na dolnej części są faktycznie dziurami - co jest niewątpliwym plusem, przecież mogły być same plamy.



Szczegóły są bardzo przyjemne dla oka i zdecydowanie jestem mile zaskoczona ich wykonaniem, po Koto nie spodziewałam się wiele... w mojej głowie ta firma to nadal jednak trochę tańsze figurki z trochę gorszym wykonaniem. Miło jest jednak zostań zaskoczonym! Brak wylań, dobrze dobranego kolory, równe i pewne linie - wszystko to wpływa na bardzo pozytywny obiór całości. W tym wyścigu zdobień ciężko mi nawet wybrać faworyta, podobają mi się wszystkie detale, bez wyjątku. Kilka z elementów możecie zobaczyć na fotkach powyżej, a całą resztę tego co udało mi się uchwycić znajdziecie w galerii.


Mrrrrau to co kotki lubią najbardziej czyli skrzydła! Nie będę ukrywać, że to one właśnie były główną kartą przetargową. Uwielbiam skrzydła! Małe, duże, gadzie, anielskie, białe, kolorowe, te pełne gracji i te poszarpane przez los - kocham je wszystkie, bez wyjątku. Olivia pochwalić się może ogromnymi skrzydłami, nadającymi majestatu całej figurce. Wyżej wspomniałam już o bardzo dobrym zabiegu nadania im nieco przeźroczystości im bliżej końców, do tego dochodzi bardzo udana kolorystyka i lekkie sprószenie całości złotym pyłem. Mimo upływu czasu nadal chętnie zawieszam wzrok na tej statuetce dla tych skrzydeł właśnie.


Na koniec podstawka na którą często narzeka wielu kolekcjonerów i której płaskość i nijakość przewija się w wielu opiniach w sieci. W przypadku Olivii mamy krok w dobrym kierunku. Nie jest to dzieło sztuki samo w sobie ale forma jaką nadał producent komplementuje samą figurkę i mimo niewątpliwie sporej wielkości kryształów całość prezentuje się naprawdę dobrze. Baza w porównaniu do innych jest słusznych rozmiarów (tu podać średnicę) w kolorze czarnym z białymi kropkami które wyglądają trochę jak imitacja nieba bądź czegoś na kształt świetlików w ciemności. Całość wykończona jest na błysk co w przypadku ciemnej podstawki daje straszne pole do popisu kurzowi. Do bazy doczepione są kryształy które sprawiają wrażenie jakby się z niej wybijały. Zrobione są one z lekko przepuszczającego światło plastiku co bardzo zachęca mnie do podjęcia działań LEDwych w celu ich podświetlenia.

PS: Możecie zauważyć trochę inną tonacje zdjęć - eksperymentowałam trochę z dodaniem niebieskiego światła i stąd efekt. Czy pozytywny? Zostawiam do Waszej oceny.

Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć gdzie znajdziecie fotografie zrobione na potrzeby notki oraz wszelkie wariacje które powstały w międzyczasie :)
Dark Angel Olivia - GALERIA

2 komentarze

  1. TAK!
    Wreszcie nowa recenzja na blogu! A sam już straciłem nadzieję!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Facebook

warto odwiedzić