FIX IT! Alzi

Każdy kolekcjoner w pewnym momencie swojej przygody napotyka problemy, niektóre mniejsze takie jak brak miejsca (。•́︿•̀。), niektóre większe. Mnie, niestety, spotkała większa, w mojej ocenie, przeszkoda - połamane części. Seria niefortunnych zdarzeń ciężko doświadczyła moją kolekcję, przynajmniej jak na jej skale. Uszkodzeniu uległo kilka pozycji które stoją wybrakowane bądź leżą schowane by mnie nie denerwować. Czas jednak się nimi zająć!



Czemu nie zajęłam się uszkodzeniami wcześniej? Głównie przez złość i frustrację, uszkodzenia pojawiały się jedno po drugim i nie starczyło mi już psychicznie sił by się z nimi uporać. Drugim powodem był absolutny brak znajomości tematu... czym by to skleić, żeby bardziej nie zaszkodzić? I tak problem pozostał zawieszony w pustce, a raczej pochowany w pudełka, aż pewnego pięknego dnia kiedy postanowiłam, że tak dłużej być nie może i chce moją kolekcję widzieć sprawną! Ponieważ taki zapał nie zdarza mi się często postanowiłam podzielić się z Wami procesem naprawiania tego co uległo uszkodzeniu.

Zacznijmy jednak od tego czym to naprawić? Na początku pomyślałam o zwykłym, dostępnym wszędzie kleju cyjanoakrylowym ale strasznie bałam się zniszczyć figsy, no bo jak to? Zwykłą Kropelką? Jednak po poczytaniu forów, zasięgnięcia opinii w sklepie modelarskim i poszperaniu okazało się, że do takich zniszczeń najlepiej sprawdzi się właśnie taki klej, zdecydowałam się jednak na wersję w żelu - z moimi zdolnościami zwykły po prostu by popłynął. Jedyną figurką która naprawiana był za pomocą innej substancji jest Dizzy ale o tym później. Tak więc klej w dłoń i do dzieła!

Na celowniku znalazło się siedem (sic!) pozycji, jedne z mniejszymi uszkodzeniami drugie z większymi. Najbardziej bałam się o Dizzy... szczegóły każdej naprawy poznacie niżej.


YAGYU JUBEI



× Jak powstało uszkodzenie? Po prostu było. Taka przyjechała, trochę smutne ale dobrze, że tylko tyle no bo wyobraźcie sobie jakby np. nie miała głowy... zgroza w czystej postaci!

× Naprawa Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że akurat Yagyu sprawi mi problemy. Niby nic takiego, oderwany kucyk, a jednak trochę się nad nią nachylałam. Głównym problemem było dopasowanie bolca do dziury tak aby każdy element dobrze pasował. Na szczęście po kilku...nastu albo i dziesięciu przymiarkach udało mi się znaleźć optymalne ułożenie.

× Efekt - ten jest naprawdę zadowalający, kucyk ładnie przylega, nic nie odstaje ani nie widać miejsca klejenia.






DIZZY


× Jak powstało uszkodzenie? Szczerze to nie mam nawet najmniejszego pojęcia. Dizzy stała grzecznie na półce, nikt jej nie niepokoił. Gdy przyszedł czas kolejnego sprzątania, zdjęłam ją z jej miejsca wystawowego, postawiłam przed sobą za biurku i nagle Necro wylądował w mojej ręce. Ot tak, po prostu - w jednej chwili było cacy w w drugiej nie miał bolca (sic!). Jak możecie się domyślić bolec został w plecach Dizzy a ja siedziałam z absolutnie zdziwioną miną nie mogąc się nadziwić sytuacji.

× Naprawa Jest to naprawa o która najbardziej się martwiłam, od niej zależało czy Necro będzie się solidnie trzymał i czy cała figurka będzie mogła być wystawiona w całej swojej okazałości. Kiedy Necro odpadł a ja otrząsnęłam się z szoku w ruch poszła pęseta która wyciągnęłam z pleców Dizzy odłamany bolec i schowałam w pudełku z częściami do Nendosów. Na szczęście gdy zabrałam się do naprawy to nadal tam był :D. Ten element jako jedyny klejony był Technicqll firmy  Nalmat do miękkiego PVC (poczytać o nim możecie tutaj -> LINK) czyli klejem do PVC który kupić możecie w każdym sklepie budowlanym. Dlaczego właśnie nim? Głównie dlatego, że bałam się skoczyć od razu na bardzo głęboką wodę jeśli chodzi o klejenie figurek, owszem są dostępne bardziej agresywne kleje po które niewątpliwie sięgnę jeśli ten nie da rady utrzymać Necro na miejscu. Wracając jednak do samej naprawy, miałam trochę problemu z wpasowaniem ułamanej części na miejsce, na szczęście złamanie było na tyle charakterystyczne, że nie było problemu z odgadnięciem w jakiej pozycji powinien znaleźć się bolec. Po kilku próbach udawało mi się w miarę łatwo wsadzać część do dziury więc przystąpiłam do klejenia. Tak jak w przypadku reszty poniższych napraw kleju nie nakładałam bezpośrednio z tubki a za pomocą drewnianego patyczka, kilka małych porcji które rozsmarowałam by dobrze pokrywał miejsce klejenia. Gdy bolec wylądował na swoim miejscu przytrzymałam go coś między 2 a 3 minuty a następnie, zgodnie z instrukcją, odłożyłam do wyschnięcia na noc (klej potrzebuje 12 godzin by w pełni związać).

× Efekt Po całkowitym wyschnięciu kleju sprawdziłam czy trzyma, miotałam bolcem w każdą stronę, przytrzymując podniosłam Necro w powietrze pozwalając mu zawisnąć na klejonej części. Trzyma. Na razie trzyma ale mam ograniczone zaufanie do tej naprawy więc cała figurka stoi na kocu by, w razie co, Żniwiarz wylądował na czymś miękkim. Na tą chwilę nie widzę by klej miał puścić mimo, że producent zaleca go do naprawdę miękkiego PVC np. basenów.





MERCEDES


× Jak powstało uszkodzenie? No cóż... Mercedes to jedna z tych słodyczy które ucierpiały przez absolutny przypadek. Czyszcząc ją z kurzu zahaczyłam o kryształ przy kuszy rękawem po czym dokończyłam dzieła zniszczenia przemieszczając rękę. Oczywiście element nie wytrzymał i się ułamał więc teraz trzeba sobie z tym poradzić.

× Naprawa Jedynym zmartwieniem było przyklejenie odłamanego fragmentu kuszy w odpowiedniej pozycji - izi pizi. Kilka przymiarek, upewnienie się czy pozycja nie odbiega za bardzo od zdjęcia producenta, niewielka ilość kleju i voilà gotowe.

× Efekt Przyklejony kryształ jest dokładnie tam gdzie być powinien i gdy ktoś nie będzie wiedział, że był odłamany to nawet nie pozna. O taki efekt chodziło.





EDWARD ELRIC


× Jak powstało uszkodzenie? Edward jest jedną z dwóch figurek które ucierpiały przez niestabilne półki - teraz już, na szczęście, tak solidne pomontowane, że dekonstrukcja zajęłaby cały dzień. Obie wspomniane figurki, a druga to Velvet od Yamato - tej się nic nie połamało ale rys na nakryciu głowy i rękach już się nie pozbędę #cichypłaczwkąciku, spadły kiedy półka niebezpiecznie zachybotała przy dosuwaniu się do biurka. Dodaje na szybko robione zdjęcie jak wygląda przestrzeń gierco-oglądająco-figurkowa (LINK) byście mogli sobie to wyobrazić... najwyższa półka po lewej > dosunięcie do biurka > slow-motion przy oglądaniu przechyłu i Elrica lecącego na łeb na szyje na mój monitor. Jak sobie przypominam to mnie smutek ogromny ogarnia.

× Naprawa Do naprawienia mamy rękę w łokciu oraz antenkę. Ułamał się też czubek ostrza ale nie udało mi się go znaleźć więc muszę pomyśleć nad jakimś innym rozwiązaniem - może macie jakiś pomysł? Ja niestety nie mam nic konkretnego w głowie więc chwilowo ten element nadal pozostanie na liście "do zrobienia". Wróćmy jednak do tego co możemy zrobić. Antenka to w sumie nic trudnego, dopasować i skleić. Wątpliwości pojawiły się przy ręce, element który się ułamał jedną część ma ruchomą, niby nic nie wskazywało na to by miał się on po klejeniu zablokować ale ten złośliwy chochlik ciągle szeptał to ucha... Nie dając się jednak wątpliwością wzięłam się za naprawę, spasowanie poszło mi dosyć łatwo i element wylądował na swoim miejscu.

× Efekt Antenka jest na swoim miejscu jednak jak możecie zauważyć na zdjęciach widać miejsce klejenia, trochę mnie do denerwuje ale na obecną chwilę nawet nie mam na to pomysłu a z dwojga złego wolę jak antenka jest niż jak jej nie ma. Ręka spasowała się idealnie a ruchomy bolec nadal jest ruchomy. Mam jednak wrażenie, że do klejenia tego miejsca jeszcze wrócę z mocniejszym klejem, do zamontowania przedramienia potrzeba tyle siły, że Kropelka może tego długo nie wytrzymać...





MAXIMA ENFIELD


× Jak powstało uszkodzenie? Te włosy nigdy nie trzymały się za dobrze, nigdy. Któregoś razu przy czyszczeniu - zauważyliście, że większość problemów objawia mi się przy czyszczeniu?, po prostu wyjęłam włosy z jej głowy i od tej pory nie trzymają się prawie w ogóle, najmniejszy ruch i latają gdzie chcą. Przemontujmy je więc raz a porządnie. Będąc jednak przy Maximie... zabierając się za naprawę dowiedziałam się, że po pierwsze - nie mam pojęcia jakie części zamienne mam do Nendosów i po drugie, że wśród nich leżą ukryte prawdziwe skarby takie jak karta od Maximy która od dawna miała status "zgubionej" a jednak taka nie była... chyba muszę częściej robić przegląd Nendosów ^^".

× Naprawa Na początku standardowo - mierzenie, ponieważ dziura od kucyka była wyrobiona mogłam go sobie w sumie w dowolny sposób ustawić, i właściwie to jestem z tego faktu zadowolona bo z Maximą wiążę jeszcze sporo planów. Po ustaleniu pozycji nałożyłam niewielką ilość kleju do dziury i wsadziłam kucyk, trzymałam go w odpowiedniej ułożeniu około minuty (bo pewności nigdy nie za wiele!), po sprawdzeniu, że samodzielnie się trzyma odstawiłam panienkę do podeschnięcia.

× Efekt Włosy wreszcie trzymają się tam gdzie powinny i nie latają po całym pokoju w poszukiwaniu wolności. Nie odstają, nie ma dziur, wszystko ładnie przylega tak jak to zaplanowałam.





RIN NATSUME


× Jak powstało uszkodzenie? Szczerze to nawet nie pamiętam w jakich okolicznościach antenka uległa uszkodzeniu, niemniej przy próbie po prostu wsadzenia jej w sporą dziurę łatwo było ja zgubić czego zdecydowanie nie chciałam. Postanowiłam więc pokleić ją na stałe w jednej pozycji a w związku z tym, że antenki dodają uroku to do dzieła! W przypadku Rin uszkodzeniu uległo też trzymanie w podstawce za co też się zabiorę mimo posiadania zapasowych części.

× Naprawa Najprostsza naprawa w całym tym tłumie. Antenka ułamała się dość głęboko w dziurze w mało skomplikowany sposób, jedna przymiarka trochę kleju i po uszkodzeniu ani śladu. Podstawka zajęła trochę więcej czasu ale nie sprawiała problemów. W związku z tym, że złamanie nie pasowało do siebie (musiał być jeszcze jakiś fragment który zniknął w odmętach dziejów) jedynym rozwiązaniem było sklejenie całości na stałe. Ustawiłam więc Rin na podstawce i cały bolec w pozycji  do utrzymania Nendosa w odpowiedniej pozycji, zmywalnym markerem zaznaczyłam co i gdzie kleić. Następnie w ruch poszedł klej i przyłożenie złamania w zaznaczonym miejscu.

× Efekt Rin jest prze szczęśliwa, że antenka wróciła na swoje miejsce i nigdzie już nie ucieka, a trzymanie spełnia swoje zadanie koncertowo. Podstawka jest sklejona na sztywno i nie można nią już kręcić (oczywiście w przypadku klejonego łączenia) ale w przypadku tego Nendosa nie jest to problemem.





MIKU HATSUNE ver. Snow 2013


× Jak powstało uszkodzenie? Na szczęście uszkodzona była tylko podstawka a konkretniej bolec który trzyma w pionie Nendosa. Nawet nie pamiętam kiedy, pewnie przy którymś sprzątaniu, przy przemieszczaniu figurki  ta przechyliła się - na szczęście wylądowała na mojej dłoni, ułamała jednak owy bolec.

× Naprawa ponownie użyta została Kropelka mimo, że klejony element jest przeźroczysty. Jednak nie jest to element istotny na tyle by zmatowienie mi przeszkadzało. Zanim jednak przykleiłam ułamaną część musiałam ją wyjąć, na początku myślałam, że będę się z tym męczyć, na szczęście wystarczyło wyczepić obie nogi Miku a połamaniec sam wylądował na blacie.

× Efekt oba elementy trzymają się całkiem nieźle i ponownie pełnią funkcję zabezpieczającą stabilność Miku - która sama w sobie jest stabilna ale tego nigdy nie za wiele ;)






DONE!
Przebrnęliśmy przez to i teraz ponownie mogę cieszyć się, że moje figurki nie przypominają już połamanych zabawek a w pełni sprawne elementy kolekcji które będą ze mną, mam nadzieję, jeszcze długie lata. Zaklinam również rzeczywistość by była to pierwsza i ostatnia seria napraw jakiej musiałam dokonać - pomijam ostrze Ed'a, ale to zostawiam na później z pełną świadomością mojego czynu.

Na koniec kilka przemyśleń które nasunęły mi się w czasie dokonywania napraw:
- Kropelka (bądź inny klej cyjanoakrylowy) jest spoczko do klejenia elementów lekkich, nieruchomych od który nie zależy stabilność figurki
- jak cyjanoakryl to w żelu, gęstsza konsystencja pozwala nam precyzyjniej aplikować klej. Osobiście małe ilości substancji 'wykładałam' na chusteczkę po czym drewnianym patyczkiem (do szaszłyków w moim przypadku xD chociaż wykałaczka czy patyczki do paznokci też się sprawdzą) przekładałam odpowiadająca mi ilość na klejony element. Ważne jest też, że nie spływa więc przy ostrożnej aplikacji ciężko jest nakapać na figurkę albo przesadzić z ilością
- do cięższych bądź ważniejszych elementów użyłam kleju do PVC - konkretniej Technicqll firmy  Nalmat do miękkiego PVC, trzeba jednak zachować ostrożność, mimo, że nie jest to najbardziej agresywny klej dostępny na rynku to nie chcemy uszkodzić elementów innych niż klejony. Ten klej jest gęstszy od Kropelki i trochę się ciągnie zostawiając "nitki" które warto od ręki usuwać
- najważniejsze są przymiarki! Zanim coś posmarujemy klejem musimy mieć pewność w jakiej pozycji przykleić element więc mierzymy, pasujemy i przyglądamy się dopóki dopóty nie będziemy mieć 150 % pewności, że właśnie tak powinno być
- dajmy substancji związać. O ile  pierwsze "łapanie" w przypadku PVC (i kleju cyjanoakrylowego) trwa kilka sekund to nawet producent zaleca odczekać godzinę zanim poddamy klejony element działaniom siły. W przypadku Technicqll jest to aż 12 godzin więc cierpliwości :)
- o cyjanoakrylu raz jeszcze - pamiętajcie, że matowi elementy przezroczyste  więc jeśli właśnie takie macie do sklejenia do sięgnijcie po inny klej

PS: Z napraw skorzystała również Momohime której od początku trochę ruszała się głowa co mnie denerwowało, jednak troszkę kleju i łepetyna stabilnie trzyma się tam gdzie powinna ;)

7 komentarze

  1. Dobra instrukcja, ale gdybyś składała modele to byś znała kilka sztuczek z rożnymi klejami itp. :
    - robisz minimalna pętelkę z bardzo cienkiego drutu - to jest narzędzie do nanoszenia kleju, "miziasz" nim po wylanym kleju i w środku pętelki zbiera się klej który możesz nanieść bez strachu że popłynie
    - nacinanie i nawiercanie - normalne w figurkach do bitewniakow - używasz pociętych kawałków grubsze ale miękkiego prętu/spinacza (dobre do dłuższych części jak kawałki mieczy, całe ramiona, większe kawałki które na klej mogą być zbyt ciężkie - najpierw mierzysz i zaznaczasz środek w obu elementach (przyklejanym i do którego będzie przyklejony) nawiercasz (kup milimetrowe do max 2mm wiertełka, przy pewnym chwycie mzoesz nimi obracac w palcach i wiercic. NIE! Uzywaj wiertareczek elektrycznych bo łatwo stopic od tarcia albo przewiercic część na wylot. I na końcu normalnie sklejasz.

    Jutro będąc w pracy będę miał więcej wolnego czasu, bo teraz oglądam jak Japńczycy kleją włókno węglowe i je obrabiają do modeli Tamiya Mini4wd.

    Dziękuje za jak zwykle świetny post
    Krzysztof

    P.S. Zostało mi 3 miesiące do napisania pracy na studia, to muszę całą przyjemność pisania na blogu/robienia czegoś z figurkami/modelami zostawić dla Pauliny, ale pod koniec Czerwca też dam guide how to w naprawy mniejsze i większe. A potem w przerabianie figurek, w tym na delikatniejsze wersje Makaizou

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam komentarz i sama go sobie usunęłam... brawo ja!
      No to jeszcze raz...

      Przepraszam za tak późną odpowiedź ale przez te ostatnie kilka dni nie mogłam się do niej zebrać.
      Bardzo fajna podpowiedź odnośnie kleju, niewątpliwe wypróbuje ten sposób gdy znajdę model do sklejania o którym ostatnio rozmawialiśmy. Natomiast wiercenie będzie moją ostatnią deską ratunku w przypadku Dizzy, choć klejenie trzyma się dobrze to kto wie co się stanie w przyszłości skoro samo uszkodzenie powstało dawno i kij wie z jakiego powodu. Dziękuję bardzo za tą informację więc gdyby przyszło co do czego to nie popełnię głupich błędów np. używając wiertareczki bo to zapewne bym zrobiła ^^".

      Walcz z pracą na studia (๑و•̀ω•́)و - potwór musi zostać pokonany! Tekstu nie mogę się wręcz doczekać, tak jak pisałam mam plany co do Maximy (królik doświadczalny) więc wszelkie teksty o naprawach i modyfikacjach są baaaardzo mile widziane.

      Usuń
    2. A tam teksty
      GIFy ;3
      Z całą przyjemnością poratuje pomocną dłonią i ciepłym słowem.
      Sam pamiętam jak ja zaczynałem to jest mi teraz strasznie głupio i wstyd jak myślę jak zaczynałem.
      Pamiętaj, człowiek uczy się robiąc COŚ. Jak człowiek coś robi to oczywiście że popełnia błędy, tylko ten który nic nie robi nie popełnia błedów bo popełnił tylko ten jeden - że nic nie robi.

      A modele zawsze mogę podesłać, wala się tego u mnie pełno ;3
      Zero problemu z czekaniem na odpowiedz, bo na DOBRE warto czekać ;3

      Dziękuje
      Krzysztof

      Usuń
    3. GIFy też są mile widziane - gify, filmiki, teksty czy jakakolwiek inna forma - jestem na TAK :D
      Nie powinno być ci głupio i wstyd (choć znam te uczucia) bo zacząłeś a jak zacząłeś to, jak sam napisałeś, nie popełniłeś błędu.
      Nadal jestem w trakcie rozglądania się z modelem chociaż ostatnio po raz kolejny ze znajomymi próbujemy grać w starego dobrego Minecrafta i jak zwykle trochę mnie wciągnęło stawianie klocków ^^"

      Usuń
    4. Szefowo, sam lubilem grac w "Majnkrafta" i inne "budowlane" gierki jak np: Terria itp. Bo fajnie jest cos Tworzyc.
      a o model sie nie martw, podesle cos jak przyjdą paczki

      Usuń
  2. Osobiście zawsze do sklejania używałam kropelki i nawet nie pomyślałam o innym kleju XD teraz chociaż wiem, że takowe istnieją, chociażby ta 'kropelka' żelowa
    Moim pierwszym popsutym elementem była ręka od figmy, która sama odpadła. Ja ją dotknęłam, a ona odpadła, takie magiczne ręce mam x"D ale i tu nie wahałam użyć się kropelki i no, ręka się trzyma, nawet się porusza, chociaż jej ruch jest ograniczony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję, żadne uszkodzenia nie są fajne zwłaszcza jeśli kij wie dlaczego powstają =/. Osobiście swoje magiczne ręce odkryłam w przypadku Dizzy, niestety. Zazdroszczę braku zawahania przed użyciem kleju i to do figmy, ja bym miałabym stan przedzawałowy - taka jestem odważna :D.

      Usuń

Obserwatorzy

Facebook

warto odwiedzić